fot.zaamotana

fot.zaamotana

środa, 6 maja 2015

" Czekająca na odpowiedź " część pierwsza

Kiedy go zobaczyłam był mi obojętny. Był pracownikiem, takim  jak ja. Miał być moim kolegą, którego poznałam w pracy i musiałam spędzić z nim kilka  godzin. Był facetem, jak każdy inny , który był w tej firmie. 
- Mogę pracować z Tobą, jest i to obojętne – powiedziałam, patrząc na niego
- Ok, w sumie czemu nie – odpowiedział mi i uśmiechnął się
Czekaliśmy chwilę żeby zacząć pracę. Nie wiedziałam jak do niego zagadać , jak z nim porozmawiać. Miałam z nim spędzić kilka godzin , więc milczenie nie miało sensu.
Nie był przystojny , przeciętny. Być może na ulicy nie zwróciłabym na niego uwagi. Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać okazało się ,że ma coś w sobie czego nie mają inni z mojej pracy.
Po kilku minutach złapaliśmy kontakt. Nie sądziłam wtedy , że tak bardzo się do niego zbliżę, chociaż po pewnym czasie, to bardzo okazało się za mało , ale wtedy było już za późno na cokolwiek.
 Dwa dni później.
- Co ci jest ? – zapytał patrząc na mnie
- Czemu pytasz? – zapytałam zdziwiona, a właściwie zaskoczona ,że poznał, że coś jest nie tak.
- Bo jesteś smutna , widać to w twoich oczach.
- Wszystko gra , serio – kłamałam .
- Przecież widzę , chłopak Cię rzucił czy jak ? – zaśmiał się .
- Co ty pieprzysz ? Odwal się, ok ? Nie, nikt mnie nie rzucił , a poza tym nie mam chłopaka mówiłam ci . Widać jak mnie słuchasz. – spojrzałam na niego jeszcze , a chwile później byłam już po drugiej stronie pomieszczenia , w którym się znajdowaliśmy.
-Poczekaj , ja nie chciałem .. – słyszałam .
Ale nie obchodziło mnie to już. Byłam zła na niego , na siebie, na wszystkich . Sama nawet nie wiem czemu byłam zła. Może dlatego ,że byłam sama i czułam się jakbym była w jakiejś poczekalni i czekała na coś. Sama nawet nie wiedziałam na co. 
Kilka godzin później
- Możemy pogadać ? – podeszłam do niego i zapytałam
- O czym chcesz gadać? – zapytał ze złością .
- O tym co się stało . Przepraszam, nie chciałam tak zareagować, nie wiem co się ze mną dzieje.
- Ok, wybaczę ci i zapomnę  o tym pod jednym warunkiem.
- Jakim ?  - jakie on mógł mieć warunki , przecież to śmieszne.
- Pójdziesz ze mną dziś na piwo , i to nie jest pytanie tylko zaproszenie połączone  z rozkazem.
- Po co ? – byłam zdziwiona
- Po to żeby pogadać poza tym budynkiem.
- Ok, zgoda.
Oczywiście potem poszliśmy na piwo. Lekko się wstawiłam, ale jakoś mało mnie to obchodziło. Mówiłam o rzeczach , których nie powinnam mu mówić. Przecież tak naprawdę go nie znałam.  Ale to po czterech kuflach przestało być ważne. I tak minęło mi kilka godzin, nawet nie wiem kiedy.
- Zastanawia mnie tylko gdzie ty się tyle czasu ukrywałaś ? – wycedził nagle
- Yy, w mieście w domu , w szkole , a co ?
- A bo .. a nieważne – zaciął się nagle
- No mów.
- Lubię Cię , wiesz.- powiedział patrząc mi w oczy
Ale to nie było zwykłe lubię Cię. To lubię Cię miało w sobie coś więcej, miało w sobie jakby trochę miłości . Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało.
Minął kolejny  tydzień, codziennie pracowaliśmy razem. Dowiedziałam się o nim tyle, że miałam wrażenie, że wiem o nim wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Wyszło na jaw ,że on wyjeżdża i prawdopodobnie już tu nie wróci. Jakoś nie zrobiło mi się przykro , jedynie żałowałam ,że kontakt się urwie i nie będziemy  rozmawiać.