fot.zaamotana

fot.zaamotana

poniedziałek, 6 października 2014

"Zapisane wspomnienia" część pierwsza

Nie byłam pewna tej decyzji. Nie wiedziałam czy postępuje właściwie, czy za jakiś czas nie będę tego żałować.  Nie miałam pojęcia. Wszystko działo się tak szybko, za szybko. Chciałam podjąć ryzyko , chciałam mieć lepsze, szczęśliwe i dobre życie. Wiedziałam, że na początku będzie mi trudno. Wiedziałam ,że nie uda mi się tak łatwo zapomnieć o tym kim byłam , co robiłam i jak żyłam wcześniej. Chciałam jednak coś zmienić. Chciałam zasmakować czegoś prawdziwego , stałego i dojrzałego. Nie chciałam już bawić się tak jak wcześniej , tzn. chciałam się bawić, ale nie tak jak do tej pory. Nie sądziłam jednak ,że to wszystko się tak potoczy i tak bardzo się zmienię.

Kilka miesięcy wcześniej.
-  Ty nadal mnie kochasz – usłyszałam
- Nie, to ,że coś nas łączyło nie oznacza ,że cię kocham – powiedziałam mu
Prawda była inna. Starłam wmówić sobie ,że go nie kocham. Najpierw wmówiłam to sobie , a potem zaczęłam wmawiać to jemu. Wiedziałam ,że on ma racje, ale nie mogłam się z tym zgodzić.
- Daj spokój wiem ,że to prawda – spojrzał na mnie .
- Nie, odczep się. Wmówiłeś sobie coś. Co ty myślisz, że będę Cię kochała zawsze? Po tym co zrobiłeś i jak się zachowujesz? Nie licz na to. Łączył nas tylko seks , albo właściwie jaka namiastka seksu, nic poza tym. Od początku było to wiadome, od początku się z tym liczyliśmy. Przez chwile coś czułam , bo byłam głupia , ale przeszło mi.
- Kłamiesz, jesteś śmieszna.
 - A nie było tak ? Kochałeś mnie kiedyś, czułeś coś więcej ? Myślałeś chociaż raz sercem, a nie penisem ? – spojrzałam na niego .
- Yyy.. – spuścił wzrok

- Właśnie , więc nie mów mi tu o uczuciach i tym co ja czuje lub czułam do ciebie .
I wtedy zamilkł. Nie powiedział nic. Wziął psa , odwrócił się i poszedł. Ja tylko  stałam i czekałam aż zniknie. Nie byłam w stanie iść dalej, nogi miałam jak z waty. Wyciągnęłam z torebki papierosa i odpaliłam go  w nadzieli ,że to pomoże. Nie dało nic. Wróciłam do domu , położyłam się na łóżku, włączyłam muzykę. Z oczu po chwili poleciały mi zły. W głowie miałam jedną myśl. Patrzyłam w sufit i nie potrafiłam się uspokoić. Pomyślałam wtedy ‘ Jak ja teraz będę żyć? Jak ja poradzę sobie bez niego , nie dam rady. Nie potrafię. ‘’
Potem zasnęłam.
Miesiąc później
- Mogę przyjechać jutro , chcesz? - napisał do mnie
- Co ? jutro ? Czekaj pogadam z rodzicami – wystukałam szybko na klawiaturze telefonu
Mama oczywiście się zgodziła. Była tylko trochę zdziwiona. Ale nie robiła problemów.
Tak było od początku , zawsze kiedy miał przyjechać zgadzała się. Spał u mnie , zostawał na kilka dni. Nawet była zadowolona kiedy przyjeżdżał. Chyba go lubiła, w sumie to właściwi nie wiem .
- Możesz przyjechać – napisałam mu po godzinie – Wyjdę po Ciebie na dworzec
Następnego dnia , wstałam , ubrałam się , zjadłam śniadanie, pomalowałam i wyszłam z domu zamykając je na klucz. Jechałam autobusem. Przez głowę przeszło mi tysiąc myśli. Co się wydarzy , czy znowu będziemy razem ? A może pozostaniemy sobie obojętni. Przecież on mnie kiedyś kochał, ja chyba też nie wiem. Zdradziłam go. Więc czy kochałam ? Tęskniłam, zawsze tęskniłam. Tak bardzo ,że aż bolało. Piekło niemiłosiernie. Jakby ktoś wbijał mi cały czas igłę w skórę i nie potrafił przestań robiąc przy tym coraz większą ranę.
Kiedy go zobaczyłam , wszystko wróciło. W mojej głowie pojawiły się obrazy kiedy byliśmy szczęśliwi i tak bardzo w sobie zakochani .
Ale to było, teraz byliśmy znajomymi, nawet nie przyjaciółmi. A prawda była taka ,że spotykaliśmy się w jednym celu. Czasami potrzebowaliśmy zaspokojenia, nie mieliśmy nikogo. A spotykając się nie tylko to dostawialiśmy , ale i uciekaliśmy od rzeczywistości.
Tym razem też tak było . Pragnienie okazało się silniejsze. A pocałunki.. Całowaliśmy się tak jakbyśmy byli parą, zawsze, od samego początku. Ta , tzw chemia była zawsze.
Potem pojechał.
Odezwał się do mnie po kilku dniach.
- Hej co tam ? – napisał
- Hej , dobrze w sumie , a tam ? – odpisałam
- Też dobrze .
- aha to dobrze .
To wyglądało jak rozmowa dwojga obcych sobie ludzi. Ludzi , których nigdy nic nie łączyło oprócz rozmowy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz