
Kilka miesięcy wcześniej.
- Ty nadal mnie kochasz – usłyszałam
- Nie, to ,że coś nas łączyło nie oznacza ,że cię kocham – powiedziałam mu
Prawda była inna. Starłam wmówić sobie ,że go nie kocham. Najpierw wmówiłam to sobie , a potem zaczęłam wmawiać to jemu. Wiedziałam ,że on ma racje, ale nie mogłam się z tym zgodzić.
- Daj spokój wiem ,że to prawda – spojrzał na mnie .
- Nie, odczep się. Wmówiłeś sobie coś. Co ty myślisz, że będę Cię kochała zawsze? Po tym co zrobiłeś i jak się zachowujesz? Nie licz na to. Łączył nas tylko seks , albo właściwie jaka namiastka seksu, nic poza tym. Od początku było to wiadome, od początku się z tym liczyliśmy. Przez chwile coś czułam , bo byłam głupia , ale przeszło mi.
- Kłamiesz, jesteś śmieszna.
- A nie było tak ? Kochałeś mnie kiedyś, czułeś coś więcej ? Myślałeś chociaż raz sercem, a nie penisem ? – spojrzałam na niego .
- Yyy.. – spuścił wzrok
- Właśnie , więc nie mów mi tu o uczuciach i tym co ja czuje lub czułam do ciebie .
I wtedy zamilkł. Nie powiedział nic. Wziął psa , odwrócił się i poszedł. Ja tylko stałam i czekałam aż zniknie. Nie byłam w stanie iść dalej, nogi miałam jak z waty. Wyciągnęłam z torebki papierosa i odpaliłam go w nadzieli ,że to pomoże. Nie dało nic. Wróciłam do domu , położyłam się na łóżku, włączyłam muzykę. Z oczu po chwili poleciały mi zły. W głowie miałam jedną myśl. Patrzyłam w sufit i nie potrafiłam się uspokoić. Pomyślałam wtedy ‘ Jak ja teraz będę żyć? Jak ja poradzę sobie bez niego , nie dam rady. Nie potrafię. ‘’
Potem zasnęłam.
Miesiąc
później
- Mogę przyjechać jutro , chcesz? - napisał do mnie
- Co ? jutro ? Czekaj pogadam z rodzicami – wystukałam szybko na klawiaturze telefonu
Mama oczywiście się zgodziła. Była tylko trochę zdziwiona. Ale nie robiła problemów.
Tak było od początku , zawsze kiedy miał przyjechać zgadzała się. Spał u mnie , zostawał na kilka dni. Nawet była zadowolona kiedy przyjeżdżał. Chyba go lubiła, w sumie to właściwi nie wiem .
- Możesz przyjechać – napisałam mu po godzinie – Wyjdę po Ciebie na dworzec
Następnego dnia , wstałam , ubrałam się , zjadłam śniadanie, pomalowałam i wyszłam z domu zamykając je na klucz. Jechałam autobusem. Przez głowę przeszło mi tysiąc myśli. Co się wydarzy , czy znowu będziemy razem ? A może pozostaniemy sobie obojętni. Przecież on mnie kiedyś kochał, ja chyba też nie wiem. Zdradziłam go. Więc czy kochałam ? Tęskniłam, zawsze tęskniłam. Tak bardzo ,że aż bolało. Piekło niemiłosiernie. Jakby ktoś wbijał mi cały czas igłę w skórę i nie potrafił przestań robiąc przy tym coraz większą ranę.
Kiedy go zobaczyłam , wszystko wróciło. W mojej głowie pojawiły się obrazy kiedy byliśmy szczęśliwi i tak bardzo w sobie zakochani .
Ale to było, teraz byliśmy znajomymi, nawet nie przyjaciółmi. A prawda była taka ,że spotykaliśmy się w jednym celu. Czasami potrzebowaliśmy zaspokojenia, nie mieliśmy nikogo. A spotykając się nie tylko to dostawialiśmy , ale i uciekaliśmy od rzeczywistości.
Tym razem też tak było . Pragnienie okazało się silniejsze. A pocałunki.. Całowaliśmy się tak jakbyśmy byli parą, zawsze, od samego początku. Ta , tzw chemia była zawsze.
Potem
pojechał. - Mogę przyjechać jutro , chcesz? - napisał do mnie
- Co ? jutro ? Czekaj pogadam z rodzicami – wystukałam szybko na klawiaturze telefonu
Mama oczywiście się zgodziła. Była tylko trochę zdziwiona. Ale nie robiła problemów.
Tak było od początku , zawsze kiedy miał przyjechać zgadzała się. Spał u mnie , zostawał na kilka dni. Nawet była zadowolona kiedy przyjeżdżał. Chyba go lubiła, w sumie to właściwi nie wiem .
- Możesz przyjechać – napisałam mu po godzinie – Wyjdę po Ciebie na dworzec
Następnego dnia , wstałam , ubrałam się , zjadłam śniadanie, pomalowałam i wyszłam z domu zamykając je na klucz. Jechałam autobusem. Przez głowę przeszło mi tysiąc myśli. Co się wydarzy , czy znowu będziemy razem ? A może pozostaniemy sobie obojętni. Przecież on mnie kiedyś kochał, ja chyba też nie wiem. Zdradziłam go. Więc czy kochałam ? Tęskniłam, zawsze tęskniłam. Tak bardzo ,że aż bolało. Piekło niemiłosiernie. Jakby ktoś wbijał mi cały czas igłę w skórę i nie potrafił przestań robiąc przy tym coraz większą ranę.
Kiedy go zobaczyłam , wszystko wróciło. W mojej głowie pojawiły się obrazy kiedy byliśmy szczęśliwi i tak bardzo w sobie zakochani .
Ale to było, teraz byliśmy znajomymi, nawet nie przyjaciółmi. A prawda była taka ,że spotykaliśmy się w jednym celu. Czasami potrzebowaliśmy zaspokojenia, nie mieliśmy nikogo. A spotykając się nie tylko to dostawialiśmy , ale i uciekaliśmy od rzeczywistości.
Tym razem też tak było . Pragnienie okazało się silniejsze. A pocałunki.. Całowaliśmy się tak jakbyśmy byli parą, zawsze, od samego początku. Ta , tzw chemia była zawsze.
Odezwał się do mnie po kilku dniach.
- Hej co tam ? – napisał
- Hej , dobrze w sumie , a tam ? – odpisałam
- Też dobrze .
- aha to dobrze .
To wyglądało jak rozmowa dwojga obcych sobie ludzi. Ludzi , których nigdy nic nie łączyło oprócz rozmowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz