fot.zaamotana

fot.zaamotana

niedziela, 4 października 2015

"Czekając na odpowiedź" część czwarta


Kilka miesięcy później 
- Cześć co tam u Ciebie ? – dostałam tą wiadomość od niego korzystając z jednego z komunikatorów internetowych . Byłam w szoku . Kilka minut zastanawiałam się co zrobić.
- Yyy … Cześć. – wystukałam na klawiaturze , tyle w tym momencie byłam w stanie napisać.
- Pytałem co u Ciebie ? – odpisał
- U mnie ? W sumie nic ciekawego , wszystko po staremu .
- Na pewno nic nowego ? – zapytał
W tej chwili nie wiedziałam co zrobić. Powiedzieć mu prawdę czy może okłamać go żeby go nie zranić ? Nie wiedziałam to było lepsze w tym momencie.
- Zależy  o co pytasz? – chciałam go delikatne zapytać, mając nadzieję, że nie będę musiała mówić mu prawdy.
- O Twojego faceta na przykład , o Twoje życie ? – odpisał
Cholera ! Myślałam ,że jednak nie poruszy tego tematu i nie będę musiała mu odpowiadać na te wszystkie trudne pytania. Tak , byłam szczęśliwa, wszystko było w najlepszym porządku , ale nie miałam ochoty o tym rozmawiać. Rozmawiać z nim. Myliłam się jednak.
- A co chcesz usłyszeć ? Tak , jestem z nim szczęśliwa i nie wyobrażam sobie tego ,że mogłoby go nie być.- wypaliłam
-  Aha. To dobrze.
Może za ostro to napisałam? Może mogłam to zrobić delikatniej ? Ale w sumie z drugiej strony , co mnie obchodził jego los. Dawno już nasze drogi się rozeszły , więc nie rozumiałam czemu jego los i to wszystko , ta rozmowa, tak bardzo na mnie wpływała.  A może dlatego ,że czułam się winna tego wszystkiego co między nami zaszło. Tego ,że go tak potraktowałam , że nie dałam mu szansy. Sama nie wiedziałam co czuje i czy w ogóle.
- A co u Ciebie ? – napisałam, chciałam jakoś załagodzić  tą sytuacje.
 - Mam dziewczynę , studiuje , wszystko tak naprawdę jest w porządku
To zdanie mnie trochę pocieszyło. Skoro miał dziewczynę , to oznaczało  ,że może był szczęśliwy, skoro wszystko układało się po jego myśli , więc na pewno był szczęśliwy.
- To dobrze , cieszę się.- odpisałam mu , to było naprawdę szczere.
Tylko ,że on już mi nie odpisał. Wyświetlił wiadomość, ale już nie odpisał . Komunikator milczał. Wyłączyłam więc komputer i poszłam zająć się swoimi sprawami.
Problem polegał na tym ,że nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas o nim myślałam. Widziałam jego twarz , ruchy . To wszystko co działo się w pracy. Słyszałam nawet momentami jego głos kiedy ze mną rozmawiałam. Przez moment wystraszyłam się tego , bo przecież nie powinno tak być, tyle czasu minęło , a to co się wydarzyło nadal gdzieś tam we mnie siedziało.
           Minęło kilka dni i wszystko wróciło do normy . Spotykałam się z moim mężczyzną , którego kochałam. Nie miałam nawet czasu myśleć o tamtym chłopaku . Co innego mnie pociągało i pochłaniało bez reszty.
Tak mijały kolejne dni , tygodnie , już zapomniałam o tamtej rozmowie, o tamtym incydencie. Żeby było jasne, mojemu chłopakowi nic o tym nie powiedziałam . Czemu ? Nie chciałam go złościć, ale też nie chciało mi się opowiadać o tej całej historii , która tak naprawdę nigdy nie miała swojego szczęśliwego czy jakiegokolwiek finału.  Ta , która trwała jakiś czas i wbrew temu co myślałam teraz nie miała właściwie na mnie żadnego wpływu . Może tylko myślałam ,że może by coś z tego było , że on był kolejnym kandydatem , który nadawałby się na mojego mężczyznę, ale bardzo szybko się z tego wycofałam i obyło się bez ofiar w postaci mojego serca.

Kilka tygodni później
Znowu zaszła ta sama sytuacja . Pewnego dnia wyświetliło mi się okienko komunikatora z jego imieniem. Wtedy byłam już wściekła. 
‘’Czego on ode mnie chce ? Po co znowu do mnie pisze i miesza mi w głowie ?! Nie ma swojego życia czy co? ‘’- pomyślałam.
- Hej, co tam u Ciebie ? – przeczytałam
- Po co do mnie piszesz? – wycedziłam
- Chciałem się dowiedzieć co u Ciebie , jak się miewasz ?
- Wiesz co? Mam już dość tych Twoich pytań i wiadomości od Ciebie – byłam zła i sfrustrowana tą sytuacją – Nie rozumiem tego – kontynuowałam – Piszesz do mnie , pytasz co u mnie , potem znowu się nie odzywasz. Nie rozumiesz, że nie mam ochoty z Tobą rozmawiać.
- Ale o co ci chodzi , pytam tylko , jestem miły , więc nie rozumiem – odpisał mi
- O co mi chodzi ? Wtedy jak powiedziałam Ci ,że to wszystko nie ma sensu ,że nie możemy więcej rozmawiać wyłączyłeś się bez słowa. Byłeś chyba zły , w sumie już sama nie wiem co myślałeś, a teraz tak nagle się odzywasz, potem znowu milczysz, a teraz znowu się odzywasz.- wybuchałam , niczego nie chciałam w sobie dusić.
- Wiem zawiniłem.
- Tylko tyle ? – chciałam skończyć tą rozmowę.
- Nie. Miałaś rację , że wtedy to nie miało sensu. Dobrze ,że tak wyszło. Byłem zły , to fakt. Wkurzyłem się ,że kręciłaś ze mną, a raczej może dawałaś mi nadzieje . Sam już nie wiem , a potem tak mnie potraktowałaś. Zależało mi na Tobie .
- Dobrze , że wiesz ,że mam racje . – tyle była  w stanie mu napisać.
Zaczęły migać trzy kropeczki, oznaczało to ,że ma jeszcze coś do powiedzenia , ale ja nie wiedziałam czy chce go słuchać.
- Wiesz .. muszę już iść. – wystukałam na klawiaturze
- Poczekaj jeszcze chwile ,  daj mi dokończyć. – odpisał.
Nie wiem czemu wtedy się na to zgodziłam i czekałam aż mi odpisze. Chyba dlatego ,że byłam ciekawa co się wydarzy. Wtedy jednak nie wiedziałam ,że to czekanie spowoduję, że będę tego żałować. Gdybym wtedy odeszła od komputera , posłuchałam się głosu rozumu wszystko było by inaczej. Wszystko potoczyło by się inaczej. 

niedziela, 27 września 2015

" Czekając na odpowiedź " część trzecia

I od tego momentu wszystko zaczęło się od nowa. Z tą różnicą ,że się nie widzieliśmy , ale pisaliśmy. On był tysiąc  km ode mnie i nie miałam możliwości zobaczenia go. Dzwonił do mnie prawie każdego dnia. Potem znowu nastąpiło kilka dni ciszy , przestał się odzywać. Ja nigdy nie pisałam do niego pierwsza.  Tak mnie nauczył. Zawsze to on zaczynał rozmowę.
- Hej kochanie – zadzwoniłam do niego , byłam kompletnie pijana
- Yy , piłaś ?
- Niee. Coś ty. - wybełkotałam
- Piłaś , słyszę przecież.
- No dobra , ale tylko trochę , troszeczkę – znowu go okłamałam, wypiłam więcej niż troszeczkę i jakoś nie miałam wyrzutów ,że do niego dzwonie.
- Daj mi 15 min , zadzwonię do ciebie za chwile.
- Ok. Czekam.
Postanowiłam zapalić jeszcze jednego papierosa. Wyszłam na balkon. Po drodze potknęłam się o coś i wywróciłam. Pamiętam ,że bolało mnie kolano i strasznie kręciło mi się w głowie. Kiedy trafiłam na balkon odpaliłam papierosa. Kiedy  się skończył , zgasiłam go i wyrzuciłam za barierkę. Powolnym , ale chwiejnym krokiem poszłam do swojego pokoju i przebrałam się. Położyłam się do łóżka, pokój kręcił się , jak nigdy .
Nagle telefon zaczął wibrować, z trudnością  nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Powiedz mi skarbie co mam zrobić żeby przestało mi się kręcić w głowie ? – zapytałam , ale miałam załamany głos
- Połóż się na boku i leż , nie ruszaj się, za pięć minut zaśniesz – odpowiedział ze spokojem
- Poważnie ? – nie chciałam mu uwierzyć
- Tak, leż i nie ruszaj się , rozmawiaj ze mną.
Oczywiście nie zasnęłam po pięciu minutach jak mówił , zajęło mi to o wiele dłużej. Rozmawialiśmy , a potem już niczego nie pamiętam, Chyba zasypiałam i z każdą minutą urywało mi się to co do mnie mówił.  Pamiętam tylko jak mówił dobranoc i wyłączył się, a ja wcisnęłam telefon pod poduszkę.
Kiedy rano się obudziłam niewiele pamiętałam. Tzn pamiętałam , że do niego zadzwoniłam ,że rozmawialiśmy , ale tematy, które poruszaliśmy zlewały mi się w głowie. Nie potrafiłam dojść do porozumienia z tym co się stało , a tym co pamiętam . To wszystko było jakieś dziwne.
Kilka godzin później
Byłam w kuchni, nagle usłyszałam dzwonek mojego telefon. Szybko pobiegłam do pokoju żeby odebrać. To on, to on do mnie dzwonił. Byłam wystraszona i chyba miałam kaca. Ale nie tego fizycznego, ale tego moralnego kaca. Odebrałam.
- Hej mała , jak tam ? – miał dobry humor
- A dobrze ,żyje – odpowiedziałam niepewnie
- Jak główka , boli ?
- No trochę, ale nie ma jakoś najgorzej.
- To dobrze, weź sobie magnez i zjedz coś powinno pomóc.
- Dobrze , ej słuchaj ..
- Wiesz, nie mam czasu gadać, spieszę  się do pracy – wyłączył się.
Nie zdarzyłam mu powiedzieć tego co chciałam , należały mu się przeprosiny za to co zaszło. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Uznałam ,że powinnam mu coś wyjaśnić. Porozmawiać z nim o tym , dopóki nie było za późno i dopóki dało się odkręcić to wszystko. Przecież byłam wtedy pijana. Rozwiązał mi się język, chociaż to mnie wcale mnie nie usprawiedliwia. Mogłam tyle nie pić, wyłączyć telefon, cokolwiek. A ja głupia do niego zadzwoniłam i jeszcze naopowiadałam mu takich rzeczy. Chociaż może to wszystko było prawdą? Nie , musiałam wycofać się dopóki nie było za późno , dopóki nie tęskniłam , nie pragnęłam, dopóki nie pokochałam.
Musiałam poczekać aż sam do mnie  zadzwoni i wtedy będę mogła z nim porozmawiać. Będę mogła mu to wszystko wytłumaczyć, chociaż wiedziałam ,że to nie będzie łatwe.
Wieczorem odebrałam telefon.
- Hej kochanie , jak tam , co robiłaś dziś ? – zapytał, znowu miał dobry humor, czułam to w jego głosie
- A dobrze , a u Ciebie ? – zapytałam zakłopotana
- A też dobrze, ale dużo pracy , wszystko gra ?
Kurwa, zorientował się .
- Wiesz, musimy o czymś pogadać..
- To nie brzmi dobrze . – powiedział m jego głos zmienił się w momencie
- Wiesz, wczoraj byłam pijana , wiem to mnie nie usprawiedliwia, ale jak wypije robie się bardzo otwarta – zaczęłam
- Ale to dobrze , przynajmniej wiem.. – nie dałam mu dokończyć.
 - Nie , nic nie wiesz. Przypomniałam sobie to co ci mówiłam. Nie wiem co we mnie wstąpiło , ale nie jestem w tobie zakochana, kłamałam. Sama nie wiem. Nie możemy dalej rozmawiać.
- Dlaczego, co zrobiłem nie tak ? – czułam jak się irytuje
- Wyjechałeś, to było nie tak. A ja boję się ,że na prawdę Cie pokocham , a wtedy będzie już za późno. A poza tym mało realne jest ,że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Traktowałem cie poważnie -  był zły
- Ja też, ale sądziłam ,że wrócisz, a na to się nie zanosi.
Milczał.
- Jesteś?
- Nic nie poradzę, że chce być tu . Tu spełniam swoje marzenia.
- Dobrze , rozumiem. Dlatego właśnie lepiej będzie jak przestaniemy gadać dopóki jeszcze nie zabrnęło to za daleko. Przykro mi .
I w tym momencie usłyszałam dźwięk , który pojawia się kiedy ktoś się rozłącza.


piątek, 25 września 2015

" Czekająca na odpowiedź " część druga

- Może pojedziesz  ze mną ? – zapytał pewnego dnia
- Co ? Żartujesz sobie ? Ja i Ty ? – zaczęłam się śmiać
- I może mi jeszcze powiesz, że będziemy razem, będziemy żyć długo i szczęśliwie

, studiować, a potem weźmiemy ślub i będziemy mieć dwójkę dzieci ? – śmiałam się dalej
- No tak , a czemu nie ?
To zabrzmiało wtedy poważnie, ale ja jakoś tak o tym nie myślałam i zbagatelizowałam tę powagę w jego głosie.
- Nie żartuj, nie ma takich szczęśliwych zakończeń .
- A może ty po prostu w takie zakończenia  nie wierzysz ? – spojrzał na mnie tym swoim tajemniczym spojrzeniem
- Dobra koniec . Wracamy do pracy.
Nie chciałam tego dalej ciągnąc, bo to robiło się niebezpieczne .
Potem rozdzielili nas. Pracowaliśmy w innych miejscach, na dwóch oddalonych od siebie halach . Mijaliśmy się cały czas, nie rozmawialiśmy.  On się pojawiał z pracy , a ja z niej wychodziłam i szłam do domu.
- Cześć – powiedziałam pewnego dnia
- Cześć , Cześć – odpowiedział tylko i poszedł dalej.
Miałam nadzieje ,że powie coś więcej, że ze mną porozmawia, ale on nic. Nie odezwał się. Byłam zwiedzona, polubiłam go. Czemu nie zagadałam ? Dlaczego wtedy tak naprawdę byłam obojętna , ale jednocześnie zła?
Nie zagadałam, bo doszłam do wniosku ,że to on powinien się trochę postarać, wysilić. Uważałam, że to on powinien być tym, który pociągnie temat dalej.  Nie zrobił tego , a ja po jakimś czasie po prostu o tym wszystkim zapomniałam . Byłam z siebie dumna ,że na samym początku się nie zaangażowałam.
Dwa tygodnie później
- Hej , co tam u ciebie ? – pewnego dnia dostałam od niego wiadomość.
Nie wierzyłam własnym oczom. Byłam  szoku .
- Hej , czego chcesz? – byłam opryskliwa.
- Nic , chciałem pogadać i tyle , nic więcej i ci coś powiedzieć – napisał
- Co , słucham ?
 - Zakochałem się w Tobie , cały czas o tobie myślę i nie mogę przestać .
- Co ? Piłeś coś czy jak ?
- No trochę , ale niewiele , malutko . Siedem piw .
- No tak rzeczywiście malutko , napisz jak będziesz trzeźwy.
Odłożyłam telefon. Potem jeszcze dzwonił , ale nie miałam zamiaru odbierać. Nie obchodziła mnie ta jego gadka o miłości, która teraz i tak była bez znaczenia.
- Sory , za wczoraj , nie powinienem  był ci mówić takich rzeczy po piwach , za dużo wypiłem wczoraj i chyba już nad sobą nie panowałem – napisał rano następnego dnia
- Spoko , nawet mnie to nie ruszyło .
Za chwile usłyszałam dźwięk wibrującego telefonu. Pomyślałam ,że odbiorę i to jego tłumaczenie się i wymówki mogą być całkiem zabawne .
- Czekaj- zaczął od tego zdanie -  bo to ,że się zakochałem mówiłem naprawdę. Myślę o tobie cały czas, od momentu kiedy przestaliśmy razem pracować.
- Tak ? Teraz sobie przypomniałeś ? Gratuluje wyczucia czasu.
- O co ci chodzi ?
- Pytasz mnie o co chodzi- zaczęłam się śmiać do telefonu. Jak nas rozdzielili przestałeś  się odzywać, nawet nie powiedziałeś cześć , wiec na co teraz liczysz, czego oczekujesz?
- Nie wiem , pogadajmy chociaż . Może uda się to naprawić. Nie miałem czasu, wyjazd , praca. Byłem za bardzo podekscytowany wyjazdem.
- A to już tam jesteś ? 

środa, 6 maja 2015

" Czekająca na odpowiedź " część pierwsza

Kiedy go zobaczyłam był mi obojętny. Był pracownikiem, takim  jak ja. Miał być moim kolegą, którego poznałam w pracy i musiałam spędzić z nim kilka  godzin. Był facetem, jak każdy inny , który był w tej firmie. 
- Mogę pracować z Tobą, jest i to obojętne – powiedziałam, patrząc na niego
- Ok, w sumie czemu nie – odpowiedział mi i uśmiechnął się
Czekaliśmy chwilę żeby zacząć pracę. Nie wiedziałam jak do niego zagadać , jak z nim porozmawiać. Miałam z nim spędzić kilka godzin , więc milczenie nie miało sensu.
Nie był przystojny , przeciętny. Być może na ulicy nie zwróciłabym na niego uwagi. Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać okazało się ,że ma coś w sobie czego nie mają inni z mojej pracy.
Po kilku minutach złapaliśmy kontakt. Nie sądziłam wtedy , że tak bardzo się do niego zbliżę, chociaż po pewnym czasie, to bardzo okazało się za mało , ale wtedy było już za późno na cokolwiek.
 Dwa dni później.
- Co ci jest ? – zapytał patrząc na mnie
- Czemu pytasz? – zapytałam zdziwiona, a właściwie zaskoczona ,że poznał, że coś jest nie tak.
- Bo jesteś smutna , widać to w twoich oczach.
- Wszystko gra , serio – kłamałam .
- Przecież widzę , chłopak Cię rzucił czy jak ? – zaśmiał się .
- Co ty pieprzysz ? Odwal się, ok ? Nie, nikt mnie nie rzucił , a poza tym nie mam chłopaka mówiłam ci . Widać jak mnie słuchasz. – spojrzałam na niego jeszcze , a chwile później byłam już po drugiej stronie pomieszczenia , w którym się znajdowaliśmy.
-Poczekaj , ja nie chciałem .. – słyszałam .
Ale nie obchodziło mnie to już. Byłam zła na niego , na siebie, na wszystkich . Sama nawet nie wiem czemu byłam zła. Może dlatego ,że byłam sama i czułam się jakbym była w jakiejś poczekalni i czekała na coś. Sama nawet nie wiedziałam na co. 
Kilka godzin później
- Możemy pogadać ? – podeszłam do niego i zapytałam
- O czym chcesz gadać? – zapytał ze złością .
- O tym co się stało . Przepraszam, nie chciałam tak zareagować, nie wiem co się ze mną dzieje.
- Ok, wybaczę ci i zapomnę  o tym pod jednym warunkiem.
- Jakim ?  - jakie on mógł mieć warunki , przecież to śmieszne.
- Pójdziesz ze mną dziś na piwo , i to nie jest pytanie tylko zaproszenie połączone  z rozkazem.
- Po co ? – byłam zdziwiona
- Po to żeby pogadać poza tym budynkiem.
- Ok, zgoda.
Oczywiście potem poszliśmy na piwo. Lekko się wstawiłam, ale jakoś mało mnie to obchodziło. Mówiłam o rzeczach , których nie powinnam mu mówić. Przecież tak naprawdę go nie znałam.  Ale to po czterech kuflach przestało być ważne. I tak minęło mi kilka godzin, nawet nie wiem kiedy.
- Zastanawia mnie tylko gdzie ty się tyle czasu ukrywałaś ? – wycedził nagle
- Yy, w mieście w domu , w szkole , a co ?
- A bo .. a nieważne – zaciął się nagle
- No mów.
- Lubię Cię , wiesz.- powiedział patrząc mi w oczy
Ale to nie było zwykłe lubię Cię. To lubię Cię miało w sobie coś więcej, miało w sobie jakby trochę miłości . Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało.
Minął kolejny  tydzień, codziennie pracowaliśmy razem. Dowiedziałam się o nim tyle, że miałam wrażenie, że wiem o nim wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Wyszło na jaw ,że on wyjeżdża i prawdopodobnie już tu nie wróci. Jakoś nie zrobiło mi się przykro , jedynie żałowałam ,że kontakt się urwie i nie będziemy  rozmawiać.

sobota, 18 kwietnia 2015

" Czasami lepiej jest nie spać " część druga

W łóżku , w rzeczywistości , nie w wyobraźni

Zaprzyjaźniłam się z nim. Nawet nie wiem kiedy to się stało, nie pamiętam  początku naszej znajomości. On pojawił się nagle i nieoczekiwanie w moim życiu. Nasza znajomość od początku była inna niż te wszystkie. Często zastawiałam się czemu on się tak zachowywał. Odnosiłam wrażenie, że się mnie wstydził, bał . Na początku nasza relacja opierała się na pisaniu sms,  ale mimo to szybko zdobył moje zaufanie. Nie spotykaliśmy się. On chyba nie widział takiej potrzeby. Ja nie potrafiłam z nim o tym porozmawiać, wstydziłam się. On był pierwszym chłopkiem w moim życiu przy, którym miałam problem ze szczerością. Nie miałam odwagi żeby powiedzieć mu prosto w twarz co o tym wszystkim myślę i jak to widzę. 
Mijały tygodnie. Mnie przestało to wystarczać.  Znudziło mnie pisanie z nim, chciałam czegoś więcej. 
Kiedy już powiedziałam mu, co jest nie tak przyznał mi racje. Zdziwiło mnie to. Byłam nawet przekonana ,że nic się nie zmieni i to wszystko było niepotrzebne. Jednak okazało się inaczej. Zaczęliśmy rozmawiać, w szkole na przerwach, spotykać się poza nią. A ja czuła, że z każdym dniem  coraz bardziej się w nim zakochuje. Wiedziałam, że dla niego jestem przyjaciółką, wiedziałam ,że nigdy mnie nie zawiedzie. Czułam, że jestem dla niego ważna. Chciałam żeby był przy mnie, nieważne jak, chciałam żeby po prostu był. Z czasem przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy, nawet przestałam się łudzić, że ja i on, że będziemy razem i stworzymy  doskonała parę. Zdawałam sobie też sprawę z tego ,że jeśli on odejdzie to ja bez niego sobie nie poradzę. Wiedziałam ,że zrobię wszystko ,żeby  go nie stracić, nawet jeśli przyjdzie czas kiedy między nami coś się zepsuje. Był najważniejszym mężczyzną w  moim życiu, mimo wszystko . 
Czasami tylko bolało mnie to co robił. Wielu ludzi widziało, że patrzył na mnie jakoś inaczej, jakby oczekiwał czegoś więcej, ale ta nieśmiałość  zatrzymała go przed pójściem do przodu. Ja ? 
Ja miałam wrażenie ,że on to co jest między nami chce ukryć, wstydzi się tego , boi.  Wszystko to w środku wyglądało jak przyjaźń, nasze rozmowy, spotkania. Jednak na zewnątrz byliśmy sobie całkiem obcy. 
Nie rozumiałam tego, nie potrafiłam go o to szczerze zapytać, a potem przyzwyczaiłam się do tego, że tak było i przestałam się nad tym zastanawiać. 
Pewnego dnia niespodziewanie pojawił się pod moim domem. Kiedy rozległ się dźwięk domofonu nie spodziewałam się, że to on. Podniosłam słuchawkę.
- Tak słucham?- zapytałam 
- Hej , to ja możesz zejść ? – powiedział, ale jego głos był spokojny. 
- Yy hej, co ty tu robisz? 
Byłam zdziwiona, nie wiedziałam co zrobić. Zdziwiło mnie to, że przyszedł. Nigdy tego nie robił. Nawet nie wiedziałam skąd zna mój adres, ale chyba w tamtej chwili to było bez znaczenia. 
- Chce pogadać, możesz zejść ? – jego głos był pewny i stanowczy 
- Tak jasne, daj mi chwile.
Przebrałam się. Ubrałam pierwszą bluzkę, która wpadła mi w ręce . Nałożyłam spodnie, buty. Jeszcze w biegu złapałam do ręki torebkę. Stał przed klatką , czekał na mnie. 
- Hej. – odezwał się 
Przytuliliśmy się.
Ja nie zadawałam mu pytań, dlaczego przyjechał . Wyglądał jakby się czymś martwił, jakby chciał o czymś porozmawiać, ale nie potrafił. 
- Ej, wszystko dobrze ? – zapytałam niepewnie. 
-Tak, wszystko jest dobrze.

środa, 8 kwietnia 2015

"Czasami lepiej jest nie spać..." część pierwsza

W jego głosie coś było nie tak. Nie chciałam jednak nalegać i nie pytałam więcej. Szliśmy, rozmawialiśmy, jak zwykle. Wszystko było normalnie, bez zmian. Przestałam zastanawiać się co się z nim dzieje. 
Minął jakiś czas. Byliśmy zupełnie sami. Znajdowaliśmy się w miejscu gdzie nie było nikogo. Otaczało nas tylko kilka drzew , ale dokoła panowała głucha cisza. Znowu zauważyłam ,że on wygląda jakoś inaczej. Jego wyraz twarzy mówił coś innego, był jakiś tajemniczy ,  smutny. 
Coś się z nim działo mimo to ,że rozmawiał ze mną normalnie. Czy potrafił aż tak dobrze grać? Tak dobrze się maskować i udawać ,że wszystko jest w porządku? Przecież go znałam i wiedziałam kiedy coś się dzieje. 
- Powiesz mi wreszcie co się dzieje ? – mój głos był stanowczy 
- Ale jest wszystko ok, mówiłem Ci. – spuścił wzrok, nie patrzył już na mnie. 
- Przecież widzę. – nalegałam 
I wtedy złapał mnie za rękę. Nie wiedziałam co się dzieje, nie wiedziałam czego on chce ,nie wiedziałam co  zamierza zrobić. Trzymał moją rękę tak mocno ,że w pewnym  momencie  zaczęłam mu się wyrywać. Pierwszy raz się go bałam, chciałam uciekać. On trzymał mnie daje, ale siła ucisku nagle zmalała. Spojrzał mi w oczy. Poczułam nagle dreszcz, który przeszedł moje ciało. Serce biło mi szybko, ale mimo  strachu w moim brzuchu pojawiło się to przyjemne, ale i  bolesne uczucie. 
- Powiesz mi co się do cholery dzieje ? – krzyknęłam. 
Byłam tak przerażona, że to było jedynie zdanie, które w tamtej chwili potrafiłam wypowiedzieć  i jedyne, które przyszło mi do głowy w tamtym momencie. 
Ale on milczał. Patrzył się na mnie i nie powiedział słowa. Byłam spanikowana. Co on do cholery sobie myśli , co chce zrobić ? 
- Powiesz mi ? – krzyknęłam jeszcze raz 
- Tak. – wyksztusił z siebie 
Stałam tam jak wryta , co on chciał mi powiedzieć, o czym chciał rozmawiać i w ogóle co tu się działo?
- Posłuchaj mnie, chodzi o to ,że rozumiałem ,że jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółka. Dotarło do mnie ,że mogę Cię stracić, nie chce , nie mogę. 
O kurwa. 
- Nie potrafię się z Tobą kłócić, nie chce żeby między nami coś było nie tak. Chce z Tobą być, kocham cię. – kontynuował.
Stałam tam jak wryta, nie wiedziałam co powiedzieć. Na policzkach poczułam jak płyną mi zły. W środku cała drżałam. Nie potrafiłam wypowiedzieć słowa. On  na mnie patrzył. Jego wyraz twarzy znowu się zmienił. Chyba odczuł ulgę, że mi to powiedział , ale miałam wrażenie, że się boi.
- Ale, ale … - wydukałam. 
Nagle mnie pocałował. Byłam w takim szoku ,że w pewnym momencie nie wiedziałam co się dzieje. Nasz pocałunek był magiczny. Czułam ,że pożądam go pod każdym względem. Nie chciałam by przestawał. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. 
Nagle przestał. To był najgorszy moment. Spojrzał na mnie, wziął moją twarz w swoje dłonie i jeszcze raz mnie pocałował. Ten pocałunek był inny. Przepełniony był namiętnością i pożądaniem. Nagle nasze języki się spotkały. Pierwszy raz mogłam poczuć go tak jak wtedy.  To co się wydarzyło między nami było tak silne, że żadne z nas nie potrafiło przestać. 
Wszystko to trwało tak naprawdę kilka minut. Nie wiem ile czasu upłynęło. Wiem ,że nie miałam kontroli nad tą całą sytuacją i nad tym wszystkim. Robiłam to co mówiło mi serce, choć  tak naprawdę , to co mówił mi on. W tamtym momencie byłam zdana tylko na niego , bo sama nie potrafiłam się opanować  i podjąć jakiejkolwiek  decyzji. 
- Nie wierze .. – próbowałam coś powiedzieć. 
- Tak , wiem ja też nie, ale wiem ,że Cię kocham. 
Spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać. Nie potrafiłam się opanować. Byłam taka szczęśliwa . 
- Czemu się śmiejesz? – spojrzał na mnie dość dziwnie 
- Bo wiesz dawno nie czułam się taka szczęśliwa. 
I zostawiłam na jego ustach namiętny pocałunek ,a potem się obudziłam.
 

piątek, 3 kwietnia 2015

" Zaspokoję Cię mała .. " część druga

Położył mnie na łóżku, całując mnie. Jego język wykonywał powolne ruchy splatając się z moim. Dotykał mnie wszędzie. Czułam obfitość śluzu z podniecenia w moich majtkach, ale nie przeszkadzało mi to. Jego twardy penis dotykał mojego mokrego krocza. Moje ciało wyło z podniecenia.. Powoli zaczął ściągać ze mnie bluzkę, potem stanik. Pragnęłam , aby mnie dotykał cały czas. Rękami dotykał moich piersi i tyłka.
Po chwili tortur i oczekiwania  wsunął swoja rękę pod moje majtki. Czułam ,że zaraz eksploduje, ale chciałam więcej.  Potem zaczął całować moich sutków, język zgrabnie tańczył dookoła nich. Dawało mi to tyle przyjemności.
- Zaspokoję cię mała – powiedziała - Tak zrób to – powiedziałam
Ręką dotykał mojej łechtaczki. Raz wolniej, raz szybciej. Wszystko robił z ogromną precyzją i dokładnością. Nie wytrzymałam moje ciało eksplodowało.
- Nie krzycz tak skarbie – zamknął mi usta pocałunkiem
A ja chciałam więcej.
Potem doznałam orgazmu , jednego , drugiego i trzeciego. Byłam zmęczona , ale głodna. Chciałam więcej i więcej, a on postanowił mi to dać.
Zrobiliśmy to. Wszedł we mnie. Powoli i delikatnie. Czułam się jak w innym świecie kiedy doszedł, a ja szczytowałam.
Potem wyszliśmy na balkon i zapaliliśmy papierosa.
- Dobrze mi było wiesz – powiedziałam mu
- Tak mi też, ale wypale tego papierosa i zwijam do domu
- Już , myślałam ,że zjemy coś , obejrzymy film..
- Wiesz i tak już się zasiedziałem , a poza tym śpieszy mi się
Odsunęłam się.  Wiedziałam ,że to ten moment , ta chwila kiedy musze się z nim pożegnać. Zrobiliśmy swoje , a teraz każde wracało do swojego życia.
Kiedy wyszedł , widziałam go  po raz ostatni. Nie napisał, na sms-y też przestał odpisywać.
A ja ?
Ja po jakimś czasie ułożyłam sobie życie i na nowo zaczęłam być szczęśliwa.


wtorek, 31 marca 2015

'"Zaspokoję Cię mała.. " część pierwsza

Kiedy się z nim spotkałam sądziłam ,że coś się zmieni. Sądziłam ,że miedzy mną, a nim się poprawi i ,że uda się naprawić to co spieprzyłam. Myślałam ,że on dorósł i dojrzał do pewnych spraw.  Okazało się jednak ,że byłam  tylko dla niego opcją, alternatywą w momencie kiedy masturbacja mu już nie wystarczała. Służyłam mu do zaspokojenia seksualnego. Wiedziałam o tym, ale kiedy był miły i czuły łapałam się na tym, bo miałam nadzieje ,że się zmienił i dorósł.
Zaczęliśmy się spotykać. Widziałam  się z nim codziennie, po kilka godzin. Każdego dnia
- Tak myślę, że tak- odpowiedział patrząc na mnie – a poza tym mówiłem ci kiedyś ,że nigdy cię nie zostawię.
Tak, fakt. Powiedział tak kiedyś, ale zawsze mnie zostawiał. Zawsze też wracał. Odzywał się, a właściwie przypominał sobie o mnie po jakimś czasie. A ja jak ta głupia idiotka zawsze wierzyłam w jego słowa, przeprosiny i wybaczałam mu.
Tamtego dnia też mu uwierzyłam. Mimo ,że coś w środku mówiło mi – ty głupia , nie wierz mu, on po raz kolejny Tobą manipuluje i oczekuje tylko jednego , twojego ciała. Tylko problem polegał na tym ,że ja też tego oczekiwałam. Pragnęłam go jak nikogo innego. Poznałam po nim wielu facetów, ale żaden, jeśli chodzi o fizyczność nie dawała mi tego co on. Każdemu coś brakowało. Jeden był zbyt delikatny, drugi za mało namiętny , a kolejny pchał mi  język do gardła  już po sekundzie.
Moje ciało domagało się czegoś innego, ale nie potrafiło określić czego. Chociaż ja wiedziałam , podświadomie wiedziałam ,że jego pragnę.
I kiedy dochodziło do momentu kiedy mogłam go mieć wykorzystywałam to. Wiedziałam , przyzwyczaiłam się już po jakimś czasie ,że relacja z nim nie ma sensu i ,że zawsze kończy się tak samo.
- Mogę cię o coś zapytać ? – wycedziłam kiedy leżeliśmy u mnie , przytulając się.
- Możesz.
- Co jest między nami ? – spojrzałam na niego czekając na odpowiedź.
- A co ma być  ? Spotykamy się i jest dobrze jak jest.
- Ale może być jeszcze lepiej , wiesz o tym prawda ?
- Ale po co ma być jeszcze lepiej , skoro tak jest dobrze ?
Dupek. Pomyślałam wtedy. Ale moje ciało wiedziało swoje, musiało go mieć, beż względu na konsekwencje. Ono nie myślało wtedy racjonalnie, było głodne i spragnione.
- No w sumie tak – odpowiedziałam mu i zaczęłam się śmiać
- Czemu się śmiejesz ? – był lekko zdziwiony
- Nie wiem , po prostu – spojrzałam na niego , a moje ręka wylądowała na jego twarzy . Trzymałam ją tam przez chwile , jakby mi ktoś ją przyklei patrząc mu jednocześnie w oczy .
Wtedy poczułam jak mnie całuje. Jak namiętnie szuka swoimi ustami moich ust
- Co to było ? – zapytałam zaskoczona , ale zadowolona
- Pocałunek, tak mi się przynajmniej wydaje.
Tamtego dnia był u mnie do późna , większość czasu całowaliśmy się , leżąc w łóżku. Jego usta wypełniały moje, namiętnie dotykał moich warg. Jego język zgrabnie splatał się z moim. Dając mojemu ciału ochotę i pragnienie na coś więcej.

zbliżaliśmy się do siebie.
- Nie sądzisz ,że zawsze będziesz w moim życiu ? – zapytałam, kiedy siedzieliśmy na ławce w jakimś parku.
Kolejnego dnia też przyszedł. 

Przywitał mnie soczystym pocałunkiem. Jego usta były spragnione, a ja wiedziałam ,że potrzebuje jego ciała

piątek, 27 marca 2015

"Pocałunek na pożegnanie" część czwarta

- Odpowiesz mi coś? – zapytał niepewnym głosem.
- Ja, ja..- nie potrafiłam , było to dla mnie trudne, ale wiedziałam ,że muszę.
- Poczekaj zanim coś powiesz. – zaczął.
Cholera! 
- Naprawdę jesteś dla mnie ważna, nie mogę Cię stracić. Zmieniłem się. Pewnie  teraz mi nie wierzysz, ale daj mi szanse. Zrobię wszystko żeby to uratować, bo ja po prostu Cię kocham. – złapał moją twarz w swoje dłonie
Z oczu popłynęły mi zły. To co powiedział, nie spodziewałam się tego. Nie sądziłam ,że usłyszę od niego coś takiego. Ja wiedziałam co zrobię. Byłam tego pewna i nie bałam się już. Wiedziałam, że to wszystko , to wcześniej było po coś. Może właśnie po to  żebym mogła przeżyć tą chwile szczęścia.
- Przepraszam, ja nie mogę na ciebie czekać, nie umiem już  i nie chce. – te słowa skierowałam do niego.
Patrzył na mnie , nie wiedział co się dzieje .
- Co chcesz przez to powiedzieć ?
- To chyba już koniec, dziękuje ci za to wszystko to co  mi dałeś. Przy Tobie moje życie stało się lepsze, ja stałam się lepsza. Ale chyba teraz każde musi iść w swoja stronę.
- Nie, nie możesz. – wtedy zobaczyłam w jego oczach łzy.
Jak to mówią ‘ Kiedy kobieta nie wstydzi rozebrać się przez mężczyzną, to jest jego, ale kiedy mężczyzna płacze przed kobietą, jest jej.’ Stałam tam. Może to wyda się śmieszne i komiczne, ale wtedy płakaliśmy oboje.
- Nie, nie utrudniaj mi tego – mówiłam zapłakanym głosem.
- Nie możesz odejść. – krzyczał. Ale nie był to taki zwykły krzyk, to był  krzyk rozpaczy.
Wtedy pocałowałam go , po raz pierwszy i ostatni , a potem zostawiłam go tam i powoli oddaliłam się nie oglądając za siebie.

czwartek, 26 marca 2015

" Pocałunek na pożegnanie " część trzecia

Szczerze mówiąc rzadko to robił. Rzadko mogłam zobaczyć kolor jego oczu. Dlatego teraz mnie to zdziwiło. 
‘Dlaczego , po co to zrobił ? Czy sytuacja była aż tak poważna i beznadziejna?’ – zastanawiałam się. 
 - No tak, w sumie tak. – w moim głosie była obojętność.
- Wiem ,że jesteś na mnie zła. Wiem też jako to wszystko może wyglądać.- zaczął. 
- Tak? No co ty nie powiesz. – powiedziałam z ironią w głosie. 
Ale on kontynuował dalej.
- Przepraszam cię za to wszystko, nie chciałem tego. 
- Dużo razy już to mówiłeś. Obiecywałeś też wiele, nigdy nie dotrzymałeś słowa. 
- Tak wiem, wiem jak to może wyglądać. 
- Tak ty wiesz wszystko, szkoda ,że robisz i mówisz co innego, że to wszystko są to obietnice bez pokrycia, że to wszystko jest gówno warte. – mówiłam coraz głośniej.
- Spokojnie, proszę cię, daj mi się wytłumaczyć. 
- Powiedziałeś przepraszam, zagłuszyłeś sumienie , a teraz daj mi już spokój. 

Nie wiem dlaczego wtedy to powiedziałam, nie wiem też czemu wtedy też z moich oczu poleciały łzy. Patrzyłam  na niego. A właściwie to nie widziałam jego twarzy, bo tusz to rzęs w połączeniu ze łzami oznacza zaburzenie pola widzenia. W tamtej chwili to nie było jednak ważne. Chciałam żeby sobie poszedł, zostawił mnie . Nawet już obojętne było mi to jak wrócę do domu i to ,że nie mam pojęcia w jakiej części miasta teraz jestem. Prawda była taka ,że przed nim płakałam pierwszy raz. Nie wiedziałam co zrobi. Zwykle opanowany, nienaciskający i wyrozumiały. Nie wiedziałam czy może sobie pójdzie czy będzie stał tam i czekał aż przestane płakać. Ale wtedy zrobił coś co mnie zaskoczyło.
- Nie płacz , nie pozwolę ci płakać z mojego powodu – powiedział i szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie.
Zrozumiałam wtedy jedno. W jego ramionach, przy nim czuje się bezpiecznie. Tylko przy nim mam pewność ,że nic mi się nie stanie. Powoli się uspokajałam. On był lepszy niż melisa, którą mama mi często dawała. Naprawdę. 
Puściłam go.
- Już dobrze ? – zapytał parząc na mnie 
- Tak , chyba tak.
Staliśmy blisko siebie. Wiedziałam ,że nic się nie wydarzy, nie z nim. On był inny. Wiedziałam ,że gdyby zobaczył mnie nagą , że kiedy stanęłabym przy nim bez ubrania on nie patrzyłby na moje ciało. Nie patrzyłby mi w oczy. To był taki typ chłopaka, dlatego wtedy miała pewność, że nic między nami nie będzie.  
Odsunęłam się od niego.
- Wiesz, chyba lepiej będzie jak już pójdę. – co ja do cholery powiedziałam! Pójdzie, tak ciekawe gdzie , nie znam drogi, nie wiem którędy iść. 
- Poczekaj, chce ci coś powiedzieć. – wycedził.
- Tak ? – spojrzałam na niego.
- Postaram sie to zmienić, obiecuje ci. Nie wiem czemu tak się zachowuje, może dlatego ,że  jesteś dla mnie ważna, ważniejsza niż te wszystkie inne dziewczyny. Ty nie jesteś tak jak one, jesteś inna, wyjątkowa. Wiem ,że czasem zachowuje się nie tak jak powinienem, przepraszam.- mówiąc to patrzył mi prosto w oczy. Wiedziałam ,że mówi poważnie, że to wszystko jest prawda.
Patrzyła na niego. Wiedziałam już co muszę zrobić, co powinnam. Właśnie wtedy podjęłam decyzje. 

środa, 25 marca 2015

" Pocałunek na pożegnanie " część druga

- Hej – powiedział
- Yy hej, czego chcesz? – zapytałam z pretensją w głosie. 
- Chce pogadać. 
- Tak, słucham ? 
- Wiesz co , może lepiej się spotkajmy. 
-Spoko – odpowiedziałam z obojętnością 
Umówiliśmy się. Bałam się tego, byłam spanikowana, nie wiedziałam jak mu to wszystko powiedzieć. Nie wiedziałam czy dam rade to zrobić i czy w ogóle ta rozmowa się odbędzie i on dowie się o co mi tak naprawdę chodzi. Miałam jeszcze kilka dni żeby to wszystko przemyśleć, choć tak naprawdę wiedziałam co czuje, wiedziałam kim on dla mnie jest i wiedziałam też jak to wszystko wygląda. 
Minął jeden dzień, potem drugi. Ja niczego nie przemyślałam, nie miałam do tego głowy. Kiedy miałam się z nim spotkać nie było we mnie nerwów, kompletny spokój. 
Szłam pewnym krokiem na przystanek, wsiadłam do autobusu , wsadziłam do uszu słuchawki i dopiero wtedy zaczęłam się zastanawiać co ja tak naprawdę mu powiem. Jak zacznę to rozmowę. Wiedziałam ,że musze to zrobić ja, ponieważ on tego nie zrobi. Nagle uświadomiłam sobie, że to co było dla mnie pozornie łatwe i stało się bez znaczenia okazało się trudne i ważne. Moja podświadomość wiedziała, że coś jest nie tak, że ta relacja nie jest taka jak być powinna, a ja zaś wiedziałam, że nie mogę go stracić , bo to mnie zabije. 
Kiedy zobaczyłam go na przystanku coś zaczęło się dziać ze mną dziwnego. Nie potrafiłam zapanować nad emocjami. Serce mi biło jak szalone, nogi miałam miękkie, a mój mózg, serce miało ochotę na niego nawrzeszczeć, choć bało się tego i nie miało odwagi. 
Zobaczyłam go. Też jak zwykle słuchał muzyki i stał tam, czekał na mnie. Właśnie w tym momencie ogarnęłam mnie panika. Miałam ochotę jechać dalej. Ta moja pozorna odwaga, pewność siebie nagle gdzieś zniknęła. ‘Nie, nie mogę teraz uciec, nie to jest tchórzostwo’ – pomyślałam. Chociaż to chyba było by najlepsze. 
‘Ok, trzeba wziąć się w garść i dokończyć to co się zaczęło.’ – pomyślałam.
Kiedy drzwi autobusu się otworzyły wysiadłam. On spojrzał na mnie, ale w jego oczach widziałam strach, nawet przerażenie. Był inny niż zwykle. Wydawało mi się nawet, że jest mi obcy. 
- Cześć – powiedział cicho. 
- Hej. 
- Gdzie idziemy ? 
- Wiesz, jest mi to obojętne. Chociaż wiesz, w sumie to nie, chodźmy tam gdzie nie będzie ludzi i gdzie będziemy mogli spokojnie porozmawiać. –mój głos był cichy mimo tego, co działo się we mnie, w środku głos miałam opanowany. 
- Ok. – odburknął 
Szliśmy w milczeniu. Żadne z nas się nie odezwało. Przez chwile wydawało mi się , że jesteśmy obcymi dla siebie ludźmi. Ludźmi, którzy nie wiedzą nic o sobie, nie mają pojęcia o swoim życiu. Poszliśmy w miejsce, którego nie znałam. Nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Ale w sumie to nic dziwnego i nowego.  Z moją orientacją w terenie, a raczej z jej brakiem potrafię zgubić się nawet na swoim osiedlu. Przez chwile nawet zastanawiałam się, dlaczego tak jest ,że jedni dobrze radzą sobie w terenie, a drudzy zaś nie mają o nim pojęcia. Na chwile mogłam zapomnieć o tej całej sytuacji. Wcześniej kiedy mijaliśmy ludzi zastanawiało mnie czy niektórzy nie widzą się w lustrze ? Przecież chyba nie jest ono takie drogie ? ale doszłam do wniosku ,że chyba jednak tak skoro ludzie czasami wyglądają jak klauny, nie potrafiące się ubrać. 
Z moim myśli nagle wyrwał mnie jego głos. 
- Chyba musimy pogadać – powiedział patrząc mi w oczy. 

wtorek, 24 marca 2015

" Pocałunek na pożegnanie" część pierwsza

Pewnego dnia.. 
To było jedne zdanie, które udało mi się napisać tego dnia. Otworzyłam laptopa z nadzieją, że coś napisze, nawet w głowie miałam już to, o czym chciała powiedzieć, ale kiedy zaczęłam uderzać w klawisze nagle jakbym zapomniałam, a wszystko to co było w mojej  głowie posypało się.  W tle leciała jakaś muzyka,  siedziałam i gapiłam się w ekran komputera. Tak naprawdę nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, tego dnia byłam zła. W sumie od dłuższego czasu chodziłam jakaś nieobecna, zamyślona i momentami wściekła. 
Nagle zadzwonił telefon, na  ekranie pojawił się jakiś obcy numer. Zastanawiałam się czy nacisnąć zieloną słuchawkę, ale w końcu mój  palec dotknął  ekranu . W tle usłyszałam jakiś męski głos. 
- Hej, to ja dzwonie z innego numeru. Co tam u ciebie ? – zapytał 
Co mam zrobić ? Jak się zachować, znowu zachowywać się tak jakbym nie miała do niego o nic żalu, tak jakby to co powiedział mnie nie zabolało, a może wykrzyczeć mu wszystko do słuchawki. W tamtym momencie przemawiały przeze mnie chyba tylko emocje, nie myślałam racjonalnie i w tamtym momencie nie liczyłam się ze swoimi słowami, z tym co mówię. 
- Po co dzwonisz ? – wycedziłam
- Żeby z Tobą porozmawiać. 
- Daruj sobie wiesz, te gadki. 
- Ej , ej o co ci chodzi ? 
- Daj mi spokój, nie dzwoń do mnie, po prostu się odczep , rozumiesz? 
- Co ci się stało ? 
- Ty się mnie pytasz co się stało, sam mi powiedz. – w tamtym momencie krzyczałam 
- Nie wiem , nie rozumiem, przecież wszystko było dobrze – mówi niepewnie 
- Właśnie było, a ja mam dość bycia tym kim dla ciebie jestem – teraz chyba przesadziłam- wstydzisz się mnie czy jak ? 
Zatkało. W słuchawce panowała cisza. 
- Odpowiesz mi ? – wycedziłam 
I nagle usłyszałam sygnał. Wyłączył się. Byłam zła. Nie wiedziałam co zrobić. Trzymałam w ręce telefon i wpatrywałam się w niego. On nigdy się tak nie zachował, nigdy. Co się stało ? 
Wieczorem się nie odezwał. Nie napisał, nie zadzwonił. Na drugi dzień też tego nie zrobił. We mnie gotowała się złość. Bała się ,że coś się skończyło, ale z drugiej strony nie miałam ochoty na niego patrzeć, miałam wręcz poczucie ,że  do nienawidzę, że to co zbudowaliśmy rozsypało się, zwyczajnie. Nie mogłam go stracić, nie mogłam. Za bardzo był dla mnie ważny. Nie oczekiwałam od niego nic, oprócz przyjaźnij, takiej normalniej, bez wstydu, krycia się i bariery, która była między nami. 
Następnego dnia poszłam do szkoły. Minęła go kilka razy, nasze spojrzenia się skrzyżowały.
Co on ukrywa, czemu taki jest , dlaczego tak się zachowuje? Przyjaciółka zapytała mnie kilka razy co się stało , ale ja nie miałam ochoty o tym rozmawiać. Zaczęłam czuć się winna za to wszystko. 
Może wymagałam do niego zbyt wiele, może zbyt wiele oczekuje i liczę na coś co nie jest możliwe. Ale do cholery ! Wiem kim dla niego jestem i przestałam już na niego czekać, bo wiem, że jest to przyjaźń. Przez głowę przechodziło mi tyle myśl, opcji, które mogą się wydarzyć.
Na żadnej przerwie się nie pojawił, nie przyszedł. Przez kolejne dni też nie zadzwonił, nie napisał. 
Minął tydzień. 
Nagle, pewnego dnia  mój telefon zaczął wibrować. Na ekranie wyświetlił się jego numer. Nogi miałam jak z waty, serce zaczęło bić mi bardzo szybko. Nie wiedziałam co zrobić, byłam spanikowana.  Czekałam jakiś czas w nadziei, że przestanie dzwonić, ale telefon nadal wibrował na stole. Odebrałam.

piątek, 20 marca 2015

'Bolesny moment'

Siemanko ! :D
Dawno mnie tu nie było , chyba z braku czasu . Wybaczcie, postaram się to naprawić i zmobilizować się do pisania , które  pochłania mnóstwo czasu, którego mam ostatnio bardzo mało . Ale postaram się to zmienić.
Dziś widziałam piękne zaćmienie słońca, które gdy na nie spojrzałam mocno , ostrym płomienie raziło mnie w oczy . Nie mogłam długo na nie patrzeć. Moje oczy były na to za słabe.
I tak sobie pomyślałam ,że  tym słońcem jest trochę jak z naszym życiem.
Są dni, że nie mamy już siły. Są takie momenty ,że nie możemy ( tak jak w przypadku słońca ) długo na coś patrzeć i w tym tkwić. Są takie dni , owszem. Dni kiedy potrzebna jest na noc, aby to wszystko sobie przemyśleć , poukładać, aby to wszystko mogło się ułożyć.
Ale zawsze jest gdzieś ta pozytywna myśl ,że to to piękne zaćmienie słońca pojawi się znowu i będzie tak samo piękne. Może ono pojawi się znowu szybciej niż myślimy , a nie za dziesięć lat , tak jak mówią ludzie, naukowcy , którzy nad tym wszystkim czuwają. Dzięki takim myślą, wierze i nadziei potrafimy normalnie funkcjonować, wstać rano i zająć się tą codziennością. Są jeszcze przecież obok nas ludzie, którzy wierzą w nas, w nasze życie.

Więc może to piękne słoneczko ( piękne, dobre i szczęśliwe życie )  pojawi się szybciej niż nam się wydaje , niż wszyscy zapowiadają ?
Wierzysz w to ? Bo ja tak. Przecież jest tyle wspomnień, chwil, ludzi , dni , którzy dają nam siłę.
Mimo tego wszystkiego złego , jest jeszcze przecież dobro , miłość , która mimo wszystko ten cały świat, to bagno trzyma. I to jest najważniejsze.
Dlatego nie poddawaj się jak coś idzie źle, przecież to słońce jeszcze się pojawi potrzebna jest tylko wiara w to. Musisz uwierzyć. Bo wierz mi , Bóg ma dla Ciebie lepszy plan niż ty sam. To co czasami wydaje się nie do naprawienie , wydaję się beznadzieje wcale może takie nie być i może spotkać Cię coś lepszego niż to co masz, czy miałeś teraz . A jeśli Twoim zdaniem masz wszystko to ciesz się z tego i spraw by trwało zawsze bez względu na problemy , które napotykasz po drodze.
Bo przecież zawsze jest ktoś kto nad Tobą czuwa i nie pozwoli Ci przestać wierzyć.

A więc głowa do góry i wierz ,że to zaćmienie słońca , które dziś widziałeś/ widziałaś się pojawi ! Bo każdy ma szanse na to ,żeby zobaczyć piękno , nie raz , nie dwa, ale milion razy.