Kiedy
go zobaczyłam był mi obojętny. Był pracownikiem, takim jak ja. Miał być moim kolegą, którego poznałam
w pracy i musiałam spędzić z nim kilka godzin. Był facetem, jak każdy inny , który
był w tej firmie.
- Mogę pracować z Tobą, jest i to obojętne – powiedziałam, patrząc na niego
- Ok, w sumie czemu nie – odpowiedział mi i uśmiechnął się
Czekaliśmy chwilę żeby zacząć pracę. Nie wiedziałam jak do niego zagadać , jak
z nim porozmawiać. Miałam z nim spędzić kilka godzin , więc milczenie nie miało
sensu.
Nie był przystojny , przeciętny. Być może na ulicy nie zwróciłabym na niego
uwagi. Ale kiedy zaczęłam z nim rozmawiać okazało się ,że ma coś w sobie czego
nie mają inni z mojej pracy.
Po kilku minutach złapaliśmy kontakt. Nie sądziłam wtedy , że tak bardzo się do
niego zbliżę, chociaż po pewnym czasie, to bardzo okazało się za mało , ale
wtedy było już za późno na cokolwiek.
Dwa dni później.
- Co ci jest ? – zapytał patrząc na mnie
- Czemu pytasz? – zapytałam zdziwiona, a właściwie zaskoczona ,że poznał, że
coś jest nie tak.
- Bo jesteś smutna , widać to w twoich oczach.
- Wszystko gra , serio – kłamałam .
- Przecież widzę , chłopak Cię rzucił czy jak ? – zaśmiał się .
- Co ty pieprzysz ? Odwal się, ok ? Nie, nikt mnie nie rzucił , a poza tym nie
mam chłopaka mówiłam ci . Widać jak mnie słuchasz. – spojrzałam na niego
jeszcze , a chwile później byłam już po drugiej stronie pomieszczenia , w
którym się znajdowaliśmy.
-Poczekaj , ja nie chciałem .. – słyszałam .
Ale nie obchodziło mnie to już. Byłam zła na niego , na siebie, na wszystkich .
Sama nawet nie wiem czemu byłam zła. Może dlatego ,że byłam sama i czułam się
jakbym była w jakiejś poczekalni i czekała na coś. Sama nawet nie wiedziałam na
co.
Kilka godzin później
- Możemy pogadać ? – podeszłam do niego i zapytałam
- O czym chcesz gadać? – zapytał ze złością .
- O tym co się stało . Przepraszam, nie chciałam tak zareagować, nie wiem co
się ze mną dzieje.
- Ok, wybaczę ci i zapomnę o tym pod
jednym warunkiem.
- Jakim ? - jakie on mógł mieć warunki ,
przecież to śmieszne.
- Pójdziesz ze mną dziś na piwo , i to nie jest pytanie tylko zaproszenie połączone
z rozkazem.
- Po co ? – byłam zdziwiona
- Po to żeby pogadać poza tym budynkiem.
- Ok, zgoda.
Oczywiście potem poszliśmy na piwo. Lekko się wstawiłam, ale jakoś mało mnie to
obchodziło. Mówiłam o rzeczach , których nie powinnam mu mówić. Przecież tak
naprawdę go nie znałam. Ale to po
czterech kuflach przestało być ważne. I tak minęło mi kilka godzin, nawet nie
wiem kiedy.
- Zastanawia mnie tylko gdzie ty się tyle czasu ukrywałaś ? – wycedził nagle
- Yy, w mieście w domu , w szkole , a co ?
- A bo .. a nieważne – zaciął się nagle
- No mów.
- Lubię Cię , wiesz.- powiedział patrząc mi w oczy
Ale to nie było zwykłe lubię Cię. To lubię Cię miało w sobie coś więcej, miało
w sobie jakby trochę miłości . Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało.
Minął kolejny tydzień, codziennie
pracowaliśmy razem. Dowiedziałam się o nim tyle, że miałam wrażenie, że wiem o
nim wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Wyszło na jaw ,że on wyjeżdża i
prawdopodobnie już tu nie wróci. Jakoś nie zrobiło mi się przykro , jedynie
żałowałam ,że kontakt się urwie i nie będziemy
rozmawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz