- Może
pojedziesz ze mną ? – zapytał pewnego
dnia
- Co ? Żartujesz sobie ? Ja i Ty ? – zaczęłam się śmiać
- I może mi jeszcze powiesz, że będziemy razem, będziemy żyć długo i
szczęśliwie
, studiować, a potem weźmiemy ślub i będziemy mieć dwójkę dzieci ?
– śmiałam się dalej
- No tak , a czemu nie ?
To zabrzmiało wtedy poważnie, ale ja jakoś tak o tym nie myślałam i
zbagatelizowałam tę powagę w jego głosie.
- Nie żartuj, nie ma takich szczęśliwych zakończeń .
- A może ty po prostu w takie zakończenia nie wierzysz ? – spojrzał na mnie tym swoim
tajemniczym spojrzeniem
- Dobra koniec . Wracamy do pracy.
Nie chciałam tego dalej ciągnąc, bo to robiło się niebezpieczne .
Potem rozdzielili nas. Pracowaliśmy w innych miejscach, na dwóch oddalonych od
siebie halach . Mijaliśmy się cały czas, nie rozmawialiśmy. On się pojawiał z pracy , a ja z niej
wychodziłam i szłam do domu.
- Cześć – powiedziałam pewnego dnia
- Cześć , Cześć – odpowiedział tylko i poszedł dalej.
Miałam nadzieje ,że powie coś więcej, że ze mną porozmawia, ale on nic. Nie
odezwał się. Byłam zwiedzona, polubiłam go. Czemu nie zagadałam ? Dlaczego
wtedy tak naprawdę byłam obojętna , ale jednocześnie zła?
Nie zagadałam, bo doszłam do wniosku ,że to on powinien się trochę postarać,
wysilić. Uważałam, że to on powinien być tym, który pociągnie temat dalej. Nie zrobił tego , a ja po jakimś czasie po
prostu o tym wszystkim zapomniałam . Byłam z siebie dumna ,że na samym początku
się nie zaangażowałam.
Dwa tygodnie później
- Hej , co tam u ciebie ? – pewnego dnia dostałam od niego wiadomość.
Nie wierzyłam własnym oczom. Byłam szoku
.
- Hej , czego chcesz? – byłam opryskliwa.
- Nic , chciałem pogadać i tyle , nic więcej i ci coś powiedzieć – napisał
- Co , słucham ?
- Zakochałem się w Tobie , cały czas o
tobie myślę i nie mogę przestać .
- Co ? Piłeś coś czy jak ?
- No trochę , ale niewiele , malutko . Siedem piw .
- No tak rzeczywiście malutko , napisz jak będziesz trzeźwy.
Odłożyłam telefon. Potem jeszcze dzwonił , ale nie miałam zamiaru odbierać. Nie
obchodziła mnie ta jego gadka o miłości, która teraz i tak była bez znaczenia.
- Sory , za wczoraj , nie powinienem był
ci mówić takich rzeczy po piwach , za dużo wypiłem wczoraj i chyba już nad sobą
nie panowałem – napisał rano następnego dnia
- Spoko , nawet mnie to nie ruszyło .
Za chwile usłyszałam dźwięk wibrującego telefonu. Pomyślałam ,że odbiorę i to
jego tłumaczenie się i wymówki mogą być całkiem zabawne .
- Czekaj- zaczął od tego zdanie - bo to
,że się zakochałem mówiłem naprawdę. Myślę o tobie cały czas, od momentu kiedy
przestaliśmy razem pracować.
- Tak ? Teraz sobie przypomniałeś ? Gratuluje wyczucia czasu.
- O co ci chodzi ?
- Pytasz mnie o co chodzi- zaczęłam się śmiać do telefonu. Jak nas rozdzielili
przestałeś się odzywać, nawet nie
powiedziałeś cześć , wiec na co teraz liczysz, czego oczekujesz?
- Nie wiem , pogadajmy chociaż . Może uda się to naprawić. Nie miałem czasu,
wyjazd , praca. Byłem za bardzo podekscytowany wyjazdem.
- A to już tam jesteś ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz